HISTORIA

„Początki Ochotniczej Straży Pożarnej w Sulęczynie”

Początki Ochotniczej Straży Pożarnej w Sulęczynie notuje się na rok 1916. Jest to zrzeszenie miejscowych obywateli, którego założycielami byli:
• ks. Jan Wojtaszewski – Proboszcz Parafii w Sulęczynie,
• Jan Deja – Organista,
• Bernard Kobiela – Rolnik,
• Bernard Żółnowski- Drogomistrz.
Ochotnicza Straż Pożarna w Sulęczynie w 1916 roku liczyła około 20 członków. Pierwszym miejscem, gdzie znajdował się sprzęt pożarniczy był drewniany szałas w miejscu obecnego przystanku autobusowego w Sulęczynie (obecnie pętla autobusowa).
Na początku działalności OSP borykała się z problemami finansowymi, z brakiem potrzebnego sprzętu gaśniczego, mundurów ochronnych oraz chyba najważniejszych elementów wyposażenia Straży Pożarnej – wozu bojowego oraz budynku remizy strażackiej. Powszechną praktyką władz pruskich było utrudnianie działalności organizacjom społecznym, w których działali Polacy. Władze oraz miejscowa ludność niemiecka starały się nie dopuszczać Polaków do pełnienia różnych funkcji w strażach, a nawet utrudniały im wstępowanie do nich. Jednak zapał strażaków nie gasł. Zaczęto również zbierać pieniądze podczas zbiórek wśród mieszkańców Sulęczyna. Pieniądze miały służyć na zakup sprzętu, mundurów oraz na funkcjonowanie Straży. Za zebrane pieniądze udało się zakupić sprzęt gaśniczy.
W sytuacji niemieckiej dominacji do końca I wojny światowej trudno stwierdzić czy i na ile sulęczyńska straż, jak i wiele ochotniczych straży pożarnych powstających i rozwijających się w okresie zaborów spełniała wielorakie funkcje w życiu społeczeństwa, wykraczając daleko poza cele, do których pełnienia była powołana. Bez względu na to należy do najstarszych, a zarazem do najbardziej zasłużonych dla społeczeństwa organizacji. Strażacy bez względu na narodowość swoją czy osoby dotkniętej tym strasznym żywiołem, przystępowali do walki z nim. W końcowej fazie I wojny światowej wielu Polaków uczestniczyło w walce o niepodległość, niewątpliwie byli wśród nich członkowie naszej straży, których nazwiska niestety nie zachowały się do czasów obecnych.
Nie są znane żadne dokładne dane odnośnie akcji gaśniczych w czasie zaboru, w pierwszym okresie istnienia sulęczyńskiej straży. Powstała ona w czasie, kiedy w miejsce budynków drewnianych zaczęto coraz powszechniej wznosić obiekty z cegły, zwykle nie wyższe niż 1 – 2 piętrowe, jednak w Sulęczynie i pobliskich wsiach nie brakowało zabudowań wykonanych wyłącznie z drewna często krytych słomą. Potrzebną do gaszenia pożarów wodę strażacy czerpali głównie ze studni oraz pobliskich jezior. Od początku istnienia straży jej członkowie niewątpliwie musieli intensywnie uczyć się nowych technik walki z ogniem. U zarania straży pojawiły się nowe wyzwania. Postęp cywilizacyjny spowodował, że strażacy nie tylko gasili pożary materiałów stałych, głównie drewna, bardzo często mieli do czynienia z maszynami parowymi, a w późniejszym okresie z elektrycznymi, które były pospolicie wykorzystywane w różnych przedsiębiorstwach na terenie Sulęczyna i okolicznych wiosek. Nieumiejętne gaszenie takich obiektów mogło prowadzić do groźnych w skutkach wybuchów, rozprzestrzeniania się ognia, a wreszcie zatrucia czy porażenia prądem elektrycznym.

„Okres międzywojenny”

Sulęczyno do odzyskania niepodległości należało do zaboru pruskiego. Ustawy i przepisy administracyjne wprowadzały w zaborze powszechną i zorganizowaną pomoc na wypadek pożaru. Obowiązek pomocy regulowały przepisy policyjne. Pożarnictwo w dużych miastach było zorganizowane dobrze. Większe miasta posiadały zawodowe straże pożarne, utrzymywane przez gminy. W małych miasteczkach i większych wsiach działały ochotnicze, bądź przymusowe straże pożarne. W ramach obowiązku walki z ogniem gminy zobowiązane były do utrzymywania sikawek i innego rodzaju sprzętu. W 1914 r. na ziemiach tych działały dwie straże zawodowe, 112 straży ochotniczych i 23 obowiązkowe, zorganizowane w trzy związki strażackie.
Troską kolejnych prezesów i naczelników straży w Sulęczynie w osobach panów Żołnowskiego i Kobieli była baza lokalowa dla działalności straży. W początkowym okresie istnienia straż nie miała stałej bądź wydzielonej siedziby. Sprzęt był przenoszony kolejno do pana Bernarda Kobieli, a była to „sikawka” konna i trochę podręcznego sprzętu. Następnie sprzęt przeniesiono do wozowni pana Leona Weiss.

” II wojna światowa i czasy powojenne”

Wybuch II wojny światowej spowodował przerwę w normalnej działalności Straży Pożarnej w Sulęczynie. Przyczyna była oczywista, kilku strażaków zostało zmobilizowanych do wojska, pozostali walczyli wraz z swoimi rodzinami o uratowanie życia, będąc z innymi mieszkańcami wioski świadomi tragicznych zdarzeń. Do Sulęczyna, które było miejscowością przygraniczną, już w pierwszych dniach wojny wkroczyły wojska niemieckie, tym samym rozpoczął się niechlubnie zapisany w historii okres terroru i masowych aresztowań jej mieszkańców. Nasza miejscowość znalazła się na terenach wcielonych do III Rzeszy, na których wprowadzono organizację ochrony przeciwpożarowej obowiązującej w Rzeszy, według postanowień ustawy z 23 listopada 1938 r. o zwalczaniu pożarów.
W większych miastach w których były zawodowe straże pożarne, wprowadzono policję ogniową (Feuerschutzpolizei). Ochotnicze straże pożarne zostały jednostkami pomocniczymi policji i podlegały fachowemu nadzorowi policji ogniowej. We wszystkich jednostkach straży obowiązywał wyłącznie język niemiecki. Stosowane były przepisy, regulaminy i programy szkolenia obowiązujące na terenie Rzeszy. Pod pozorem wykonywania zadań narzuconych przez okupanta strażacy realizowali swój podstawowy cel – służbę i działalność dla społeczeństwa.
Po zakończeniu II wojny światowej, gdy ludność Sulęczyna częściowo uporała się z przywróceniem gospodarstw, życia i pracy, starano się na nowo reaktywować działalność miejscowej OSP.
Lata pięćdziesiąte ubiegłego stulecia, to nadal okres w którym sulęczyńska straż nie ma stałej siedziby. Z tego też względu po raz kolejny sprzęt z posesji pana Leona Weiss przeniesiono do siedziby Nadleśnictwa Sulęczyno. Stan taki trwał do roku 1965. Jest to również okres, w którym strażacy otrzymali do dyspozycji pierwszy samochód marki DODGE, produkcji amerykańskiej służący do celów gaśniczych.

„Lata 1960 – 1990”

W połowie dekady lat sześćdziesiątych XX wieku, sprzęt i wyposażenie pożarnicze po raz kolejny zostało przeniesione tym razem do Prezesa OSP, pana Władysława Roda, wieloletniego działacza Ochotniczej Straży Pożarnej w Sulęczynie. Stan taki trwał do roku 1970. Dokonano również zamiany samochodu marki DODGE na samochód marki STAR 20. Niestety pozyskany samochód pożarniczy ulegał częstym awarią mechanicznym i w roku 1970, władze OSP zmuszone były do wycofania go z czynnego udziału w akcjach gaśniczych. Wyposażenie pożarnicze nadal znajdowało się u pana Rody, ale do akcji strażacy jeździli samochodami lub ciągnikami zastępczymi, których użyczali:
• Antoni Wilma,
• Michał Jaśtak,
• Klemens Głodowski.
W roku 1974 wybudowano strażnicę zastępczą przy Urzędzie Gminy, a OSP po raz kolejny dzięki Komendzie Rejonowej w Kartuzach, otrzymała samochód Marki ŻUK. W tym też roku sprzęt jednostki powiększył się o pierwszą motopompę typu PO – 5. Strażnica przy Urzędzie mieściła się do roku 1978.
W roku 1976 z inicjatywy pana Władysława Roda, zrodziła się koncepcja budowy nowej remizy, którą popierał również zarząd OSP z Prezesem Józefem Szymichowskim na czele. Pomysł pozyskał również aprobatę i pomoc społeczną sulęczyńskich mieszkańców i mieszkańców okolicznych wiosek, a także życzliwość ze strony Komendanta Rejonowego Straży Pożarnej w Kartuzach ppkł. poż. Zbigniewa Basińskiego oraz Naczelnika Gminy pana Kazimierza Krynickiego. Budynek rósł okazale ku zadowoleniu wszystkich, a członkowie Straży Pożarnej godzin pracy i dni, w tym własnego sprzętu nie liczyli i nie oszczędzali.
Strażnica, która w tamtym okresie posiadała dwa boksy garażowe, oddana została do użytku w roku 1978, a inwestorem budowy był Urząd Gminny w Sulęczynie, zaś fundusze na budowę pozyskano z Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń. Straż otrzymała też drugi samochód – STAR 25 z Komendy Rejonowej Straży Pożarnej w Kartuzach.
W roku 1987 nastąpiła wymiana samochodu STAR 25 na nowy samochód STAR 200. Sukcesywnie doposażano jednostkę w nowy sprzęt pożarniczy i przyjmowano nowych członków.

„Czasy Obecne”

Pełny rozkwit Ochotniczej Straży Pożarnej w Sulęczynie nastąpił pod koniec XX wieku, kiedy kierowali nią Prezes Józef Szymichowski i Naczelnik Andrzej Roda, zaś Komendantem Gminnym ZOSP RP w gminie Sulęczyno był Władysław Roda. W tamtym okresie zakupiono bądź pozyskano dużo nowoczesnego sprzętu pożarniczego. Cały czas przyjmowano nowych członków i starano się o ich wszechstronne wyszkolenie. Z inicjatywy ówczesnych władz OSP w 1991 r. z okazji 75 – lecia jej powstania, miała miejsce uroczystość nadania sztandaru jednostce Ochotniczej Straży Pożarnej w Sulęczynie jako wyraz najwyższego uznania miejscowego społeczeństwa. Jednostka została uhonorowana również złotym medalem „za zasługi dla pożarnictwa”.
W roku 1992 nastąpiła wymiana samochodu marki Żuk na nowy, a w 1997 r. straż otrzymała nowy samochód Polonez Truck, który wyposażono w sprzęt ratownictwa technicznego. Należy zaznaczyć, że w tamtym okresie był to pierwszy tego typu zestaw do prowadzenia działań ratowniczych podczas wypadków drogowych w naszej gminie i jeden z nielicznych na terenie powiatu kartuskiego. W roku 2001 na stanie jednostki znajduje się samochód LUBLIN 3 wyposażony w ciężki sprzęt ratownictwa technicznego, łódź ratowniczą, ciężki samochód ratowniczo – gaśniczy GCBA 5/32 marki JELCZ, a w 2005 roku zakupiono w miejsce Stara 200, średni samochód ratowniczo – gaśniczy GBA 1,8/16 na podwoziu MERCEDESA.
W 2011 roku pozyskano z KM PSP w Gdańsku lekki samochód ratowniczo – gaśniczy GLBA 0,8/16 marki IVECO, który docelowo zastąpił samochód LUBLIN III. W tym samym roku zakupiono również łódź hybrydową z silnikiem zaburtowym, która zastąpiła wysłużoną motorówkę. W roku następnym, potencjał bojowy jednostki OSP został zwiększony przez zakup nowego średniego samochodu ratowniczo – gaśniczego GBA 2,5/24 na podwoziu MERCEDESA. Samochód ten zastąpił poprzedni średni samochód ratowniczo – gaśniczy, który przekazano do jednostki z naszej gminy – OSP Mściszewice. W tym samym okresie pozyskano również z KM PSP w Sopocie lekki samochód rozpoznania ratowniczego SLRR NISSAN, który docelowo zastąpił samochód operacyjny SLOp POLONEZ. W roku obecnym pozyskano środki na zakup kolejnych nowych samochodów.
W miejsce wysłużonego już ciężkiego samochodu ratowniczo – gaśniczego GCBA 5/32 na podwoziu JELCZA, jednostka wzbogaciła się o nowoczesny średni samochód ratowniczo – gaśniczy GBA 3,5/26 na podwoziu IVECO, który doposażono w sprzęt do ratownictwa drogowego oraz samochód ratownictwa technicznego SLRt na podwoziu FORD który zastąpił samochód GLBA 0,8/16.
Końcówka lat ’90 XX wieku i początek XXI wieku, to czas gruntownego doposażenia oraz rozbudowy naszej jednostki. W tym okresie dzięki zaangażowaniu ówczesnych i obecnych władz Ochotniczej Straży Pożarnej, całkowicie wymieniono flotę samochodów pożarniczych i doposażono je w sprzęt, który pozwala nam na samodzielne prowadzenie działań ratowniczo – gaśniczych w sytuacjach kryzysowych.
Pod koniec lat ‘90, do istniejących już dwóch stanowisk garażowych, dobudowano kolejne stanowisko, a z okazji zbliżającego się 100 – lecia powstania straży w Sulęczynie, remiza uzyskała obecny kształt poprzez rozbudowę części garażowej o kolejne stanowiska postojowe oraz dokonano gruntownego remontu zaplecza i części socjalnej naszej jednostki. Środki na modernizację i rozbudowę strażnicy pozyskano od licznych sponsorów i osób wspierających naszą jednostkę. Większość prac wykonali członkowie straży pożarnej w tzw. czynie społecznym. Tempo prac i poświęcenie wszystkich strażaków sprawiło, że w dniu dzisiejszym cieszyć się możemy nowoczesną strażnicą, na wyposażeniu której znajduje się doskonały i nowoczesny sprzęt ratowniczo – gaśniczy.